Minęły już dwa tygodnie, od kiedy jesteśmy na stażu w Saragossie. Dobrze wspominamy podróż, chociaż była bardzo długa i męcząca. Niektórzy z nas lecieli po raz pierwszy samolotem – wrażenie było niesamowite. Mieliśmy tez krótki przystanek w Barcelonie, który wykorzystaliśmy na mały spacer po tym pięknym hiszpańskim mieście.Podczas stażu czas nam się nie dłuży. Codziennie wstajemy wcześnie rano, by dotrzeć na praktyki. Każdy z nas ma z pracy inne doświadczenia, bo trafiliśmy do różnych miejsc, ale wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni i dajemy radę. Choć językowo czasem bywa trudno, jakoś dogadujemy się i uczymy się hiszpańskich zwrotów. Po pracy zwykle gotujemy, czasami staramy się też przyrządzać trochę przepisów z lokalnej kuchni. Jest ciekawa – jedliśmy już churros i próbowaliśmy paelli. Codziennie zwiedzamy coraz to nowe zakamarki miasta i wynajdujemy coś ciekawego, jak, na przykład, sklep z gumowymi kaczuszkami Patturros. W weekendy mamy organizowane różne wycieczki. W pierwszym tygodniu zwiedziliśmy Saragossę. Widzieliśmy sporo ciekawych rzeźb i bazylikę. Byliśmy też na hiszpańskich targach. W miniony weekend odwiedziliśmy klasztor Monasterio de Piedra, który jest położony w pobliżu miasta. Wycieczka była bardzo ciekawa, przeszliśmy szlak pełen wodospadów. W przyszły weekend zwiedzimy pałac arabski Aljaferia. Ale o tym napiszemy więcej następnym razem…